Susza w skali Europy

20.05.2020 - Magdalena Milert

Susza jest drugą najważniejszą klęską żywiołową po powodziach. W latach 1950–2014 susza dotknęła 2,2 miliarda ludzi. W przypadku Europy takie szkody spowodowane w latach 1950–2014 oszacowano na średnio 621 mln euro. Do chwili obecnej 11% populacji europejskiej i 17% obszaru UE ucierpiało wskutek niedoboru wody.

Zmiana klimatu prowadzi do zwiększenia niedoboru wody i suszy w wielu częściach świata. I choć globalne ocieplenie w Europie działa dość wybiórczo, to i tak zmiany te mają duży wpływ na Stary Kontynent. Wiele z dóbr konsumowanych lub używanych w Unii Europejskiej jest produkowane za granicą. To uzależnia gospodarkę od zasobów wodnych w znacznie szerszej skali i poza granicami Unii. Potencjalne bezpieczeństwo żywnościowe i stabilność gospodarcza UE zostaje więc zaburzona. W najbliższej przyszłości zapasy soi, ryżu, trzciny cukrowej, bawełny, migdałów, pistacji i winogron najprawdopodobniej zdrożeją. Zasoby te pochodzą z obszarów o znacznym lub poważnym niedoborze wody. Największy problem w tym względzie mają Indie, prawdziwe zagłębie eksportowe. 

Susza i niebezpieczeństwa

W raporcie z 2018r Europejska Agencja Środowiska ostrzegła, że ​​zmniejszone opady deszczu zubożą pola uprawne w Europie Wschodniej i Południowej o ponad 80 procent. Niedobory wody wpłyną również na plony i produktywność w Skandynawii i Europie Środkowej. W Europie, wśród krajów najbardziej dotkniętych zjawiskiem suszy jest Rumunia. Tu w kwietniu 2020r. minister rolnictwa Adrian Oros stwierdził, że ponad trzy miliony hektarów zbiorów posadzonych zeszłej jesieni zostało zniszczonych. Niewiele lepiej jest w sąsiedniej Ukrainie, gdzie rezerwy wody są na najniższym poziomie od sześciu lat.

Poprzedni rok pokazał, że susza doskwiera nam na dużą skalę w Europie. Po rekordowych temperaturach miasto Paryż w 2019 dotknęła klęska żywiołowa wywołująca niedobory wody. Tygodnie bezdeszczowej pogody spowodowały, że dwie trzecie francuskich gmin borykało się z ograniczeniami w jej dostawie. Obszary te zaliczone zostały do tzw. “terenów czerwonych”, co oznaczało, że wody używać można było tylko do podstawowych potrzeb. W sąsiedniej Hiszpanii kraj borykał się z podobnym problemem w trzecim najbardziej suchym roku tego stulecia. Susza dotknęła także części Niemiec, Polski, Czech i krajów skandynawskich. Litwa ogłosiła stan wyjątkowy, a susza zmniejszyła ich zbiory o połowę. Wszystko to nastąpiło po rekordowo wysokich temperaturach w czerwcu.

silhouette of two sticks

Ryzyko pożarowe

Susza i brak opadów to oczywiście wzmożone zagrożenie pożarowe. W tym roku doszło już też do wielu niebezpiecznych pożarów w Portugalii i Hiszpanii. Poziom wody w europejskich rzekach spada, a temperatury znów rosną. Pożary zniszczyły ostatnio dużą część lasu w strefie wykluczenia w Czarnobylu. Także i u nas płonęły lasy w Biebrzańskim Parku Narodowym. Polska Państwowa Komisja Leśna ostrzegła przed zagrożeniem pożarowym po zniesieniu sześciotygodniowego zakazu odwiedzania parków i lasów 20 kwietnia w ramach złagodzenia ograniczeń blokowania pandemii. 

Gospodarka wodą

Susza dotyka nas z siłą niespotykaną od ponad stu lat. W Polsce przez pięć ostatnich lat, z rokiem przerwy w 2017 roku, zbiory roślinne w rolnictwie miały niższą wartość niż 11 mld euro – wyliczył Eurostat. Podkreślić tu należy, że nie chodzi o tu o to, że opadów nie ma, a o fakt, że szybko wyparowują.

Zatrzymujemy dziś 6,5 proc. średniorocznego odpływu rzek. To oznacza, że ilość zmagazynowanej wody w istniejących zbiornikach retencyjnych w Polsce wynosi ok. 4 mld m3. Jesteśmy wśród krajów europejskich, które zatrzymują jej najmniej – nasze warunki fizyczne i geograficzne stwarzają możliwości retencjonowania na poziomie ok. 15 proc

Susza a miasto

Problemy związane z wodą to jednak nie tylko rolnictwo. Susza oznacza również duże problemy dla mieszkańców miast. Żyjąc w mieście może nam się wydawać, że suszy nie ma, bo nie doświadczamy jej na co dzień. Mamy wodę w kranie i to nam wystarcza. O niskim stanie wód mogą co najwyżej widoczne koryto dna rzeki. Europa się urbanizuje i to do miast przeprowadzają się ludzie. W najnowszych badaniach przeprowadzonych przez Uniwersytet w Newcastle po raz pierwszy przeanalizowano wszystkie możliwe zmiany. Uczeni wzięli pod uwagę powodzie, susze i fale upałów we wszystkich europejskich miastach przy użyciu każdego modelu klimatycznego.

Wnioski płynące z tego raportu są jasne, wprost przewiduje się: 

  • pogłębienie fal upałów dla wszystkich 571 miast Europy
  • rosnące uwarunkowania dla  suszy, szczególnie w południowej Europie
  • wzrost powodzi rzecznych, szczególnie w północno-zachodnich miastach Europy
  • w najgorszych prognozach wzrost wszystkich zagrożeń dla większości miast europejskich
  • nawet w najłagodniejszym scenariuszu przewiduje się, że 85% brytyjskich miast, przez które przepływa rzeka, może mieć problem z powodzią.

Badanie pokazuje, że nawet najbardziej optymistyczny ze scenariuszy przewiduje zarówno zwiększoną ilość dni z falami upałów, jak i znaczny wzrost temperatury we wszystkich miastach europejskich. Prace pokazały też, że miasta Europy Południowej odnotują największy wzrost liczby dni z falami upałów. Miasta Europy Środkowej skazane będą na największy wzrost temperatury. Szacunek oscyluje między 2 °C aż po maksymalny wzrost do 14 ° C.

Miejska wyspa ciepła

Podwyższenie się temperatury w mieście to także pogłębianie się problemu związanego z opadami konwekcyjnymi. Miasta, które pokrywają wszystkie swoje przestrzenie utwardzoną nawierzchnią i ogólny brak drzew sprawiają, że to nad miastami pojawia się tzw. wyspa ciepła. Zjawisko to polega na tym, że w obrębie miast jest cieplej, niż w okolicach wiejskich. Różnica ta wynika z oddziaływania rodzaju powierzchni na klimat miast. Olbrzymie, betonowe i asfaltowe powierzchnie w dzień intensywnie się nagrzewają, a w nocy oddają ciepło. Powietrze nagrzewające się do poziomu o kilka stopni wyższego niż okolica daje efekt w postaci oberwań chmury. Kiedy zaś woda gwałtownie spada na tereny wybetonowane, to nie ma jak wsiąknąć w glebę. Zwiększa się powierzchnia zlewni takiego obszaru, ponieważ kanalizacja nie jest projektowana pod takie opady. W efekcie niestety otrzymujemy lokalne podtopienia. Uszczelnianie nawierzchni w miastach, poprzez wykorzystanie asfaltu, betonu i innych nieprzepuszczalnych materiałów do pokrywania dużych powierzchni jest też skorelowane ze wzrastającym stężeniem benzo(a)piranu, który ma działanie rakotwórcze. Sytuacji nie poprawia także trend na budowę obiektów wielkopowierzchniowych, jak np. galerie handlowe, które z ogromnych terenów tworzą przestrzenie nieprzepuszczalne. 

Susza – co robić?

Warszawa ma dzisiaj klimat zbliżony do Budapesztu z połowy XIX wieku. W Polsce mamy coraz mniejszy problem z mrozami, za to coraz większy z upałami. Musimy więc zacząć projektować obiekty pod kątem komfortu termicznego głównie w lecie. Liczne dofinansowania na docieplanie budynków były jak najbardziej słuszne ponieważ chroniły przed stratami ciepła. Problem w tym, że niewiele robi się by budynki stały się odporne na upał. Jak mówi Marcin Popkiewicz, potrzebujemy budynków odpornych na upał, pasywnie i aktywnie. „Aktywnie” to przede wszystkim klimatyzacja – można ją zasilać z fotowoltaiki na dachu, która nie obciąża systemu energetycznego, bo zasila instalację akurat wtedy, kiedy ta jest potrzebna, czyli gdy świeci słońce. Z kolei odporność „pasywna” polega na tym, by budynek był skonstruowany tak, by zapewniać jak najlepsze warunki do życia bez udziału elektroniki. Nowe budynki powinny być bardzo efektywne energetycznie.

Infrastruktura transportowa

W obniżeniu temperatur w mieście może pomóc także inne gospodarowanie infrastrukturą transportową. Skuteczne może stać się ograniczanie rozwoju infrastruktury samochodowej. Wiemy już, z twierdzenia Lewisa-Mogridge’a, że poszerzanie dróg i dokładanie kolejnych pasów wcale nie powoduje rozładowania korków.

Samochody na drogach w mieście odpowiedzialne są za hałas, wypadki, smog i korki. Co więcej kładzenie nacisk na nowe asfaltowane przestrzenie sprawia, że problem z termiką pogłębia się. Betonowe i asfaltowe torowiska, sprawiają, że temperatura może podnieść się do 50 paru stopni. 

Komunikacja zbiorowa

Konieczne jest także przejście na transport niskoenergetyczny, zbiorowy, zasilany przez nieemisyjne źródła energii. Wymogiem, by ludność przesiadła się z samochodu na komunikację zbiorową jest jednak dobra usługa transportowa. Dobrze zrobiła to na przykład Barcelona, o której pisaliśmy w tym wpisie.

Najlepszy dla środowiska jest oczywiście tramwaj. Ważne jest jednak, by ten wpisywał się w politykę dbania o środowisko, a więc nie miał betonowych torowisk, których szyny tramwajowe podczas upałów nie wytrzymują i pękają. Rozwiązaniem na taki problem są oczywiście zielone torowiska, które obniżają temperaturę dzięki swojej odporności na nagrzania. Nadmienić należy, że rozwiązanie takie nie jest wcale droższe. 

Nie wszystkie miasta i gminy mogą sobie jednak pozwolić na wprowadzenie tramwajów. Dlatego równie przydatnym i istotnym jest buspas, czyli wydzielony pas drogowy, którym poruszać mogą się jedynie autobusy (oraz służby). O krok dalej jest metrobus, czyli buspas z priorytetem ruchu. Jest on wydzielony fizycznie od reszty jezdni. Jeździ w tempie metra, dwa razy szybciej niż autobus na buspasie i trzy razy szybciej niż pojazd w normalnym ruchu. 

Przywracanie przestrzeni miejskiej ludziom, a odbieranie jej samochodom, naprawdę wychodzi na dobre wszystkim, co świetnie pokazują Oslo, Wiedeń czy Kopenhaga. Miasta, które optymalizują się pod ludzi, a nie pod auta, zajmują najwyższe pozycje w rankingach jakości życia.

– Marcin Popkiewicz

Niskoemisyjność

Niemcy w ramach swojej Energiewende (transformacji energetycznej) rozwijają fotowoltaikę, wiatraki i biogazownie. Jednym z oficjalnych celów tej polityki jest też zmniejszenie energii cieplnej zużywanej w budynkach do jednej piątej. W Niemczech większość nowych budynków powstaje w standardzie pasywnym lub lepszym.

Woda szara

Kolejnym aspektem jest woda i zmiana sposobu jej używania. Nie do wszystkich czynności musimy koniecznie wykorzystywać wodę z miejskiego wodociągu, która jest w wielu miastach naprawdę wysokiej jakości i nadaje się do picia. Można pomyśleć o wykorzystaniu deszczówki lub „wody szarej”. Woda szara to ta woda, która została już przez nas wykorzystana, np. do kąpieli czy mycia naczyń i nie nadaje się do picia, ale do innych czynności jak najbardziej.

Rola zieleni

Miasta na całym świecie dostrzegają potencjał łączenia zielonej i błękitnej infrastruktury w sieć. Dzięki zespołom terenów zielonych i systemów wodnych możemy walczyć z suszą w mieście. Woda i zieleń w mieście najlepiej funkcjonują jako zespół błękitnej infrastruktury. Zgromadzona w zbiornikach retencyjnych, czy przekazana do głębszych warstw gleby w procesie infiltracji woda deszczowa nawadnia miejską roślinność. Pozwala w ten sposób obniżyć koszty jej utrzymania. Badania CRC for Water Sensitive Cities w Australii pokazały zależność w zazielenieniu miasta – zwiększenie powierzchni zadrzewionej o 10% skutkuje obniżeniem temperatury gruntu o 0,5-1 stopnia Celsjusza. Im niższa temperatura, tym mniejsze parowanie wody. 

green leafed tree with sunlight at daytime

Na mikroklimat w miastach wpływa również wilgotność powietrza. Przesuszenie powietrza na obszarach pozbawionych wody wiąże się ze zwiększoną ilością zanieczyszczeń oraz pyłów, w tym również popularnych alergenów takich jak pyłki traw i drzew. By temu zaradzić, należy zadbać o obecność naturalnych i sztucznych zbiorników wodnych oraz innych obiektów, gromadzących wodę deszczową. Zieleń zwiększa możliwości retencji wody deszczowej, spowalnia jej odpływ i przyczynia się do poprawy bilansu wodnego w miastach. Drzewa w mieście działają także jak naturalny filtr oczyszczający powietrze. Ich liście zatrzymują kurz i pyły oraz pomagają usuwać z atmosfery toksyczne substancje. Są w stanie ograniczyć zapylenie w mieście nawet o 75 proc. Do tego odpowiednie gatunki roślin, posadzone w zbiornikach lub na ich brzegach pomagają oczyścić wodę deszczową. To one zatrzymują metale ciężkie i ułatwiają sedymentację, czyli osadzanie się zanieczyszczeń na dnie.

„Wyspa ciepła jest tym większa, im mniej jest zieleni i wody (tzw. powierzchni biologicznie czynnych), i im większa jest gęstość zabudowy”

– prof. Krzysztof Błażejczyk z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN (IGiPZ) podczas seminarium pt. „Dlaczego w mieście jest cieplej niż poza nim?”

Dobre praktyki

Oszczędne koszenie trawników, łąki kwietne i dotacje do budowy systemów służących zatrzymywaniu deszczówki – takie działania podejmują samorządowcy, by przeciwdziałać skutkom suszy. Samorządy wdrażają polecenia, by ze względów na panującą suszę zaprzestać koszenia trawników. Takie rozporządzenia wydano m.in. w Toruniu, Poznaniu, Katowicach czy Warszawie. Dodatkowo wydawane są decyzje dotyczące pielęgnacji miejskich trawników i wprowadzaniu łąk kwietnych. 

Lublin przyjął Program ochrony zasobów wodnych, w którym określono m.in. zasady udzielania dotacji do budowy systemów służących zatrzymywaniu wody deszczowej. Mieszkańcy Lublina otrzymają możliwość uzyskania wsparcia finansowego od Miasta Lublin na budowę np. ogrodu deszczowego lub studni chłonnej. Miasto dofinansuje też zakup i montaż wolnostojącego zbiornika na wody opadowe z dachu lub podziemnego zbiornika na deszczówkę.

W Bydgoszczy miejskie wodociągi realizują projekt związany z retencją. W ramach projektu powstanie m.in. 81 zbiorników na deszczówkę, którą będzie można wykorzystać w czasie suszy.

W Łodzi przygotowano Plan przeciwdziałania skutkom suszy, który ma na celu zoptymalizować ilość wody zużywanej do podlewania i ograniczyć koszenie trawników. Miasto wydało także poradnik dla właścicieli ogrodów, w którym znajdują się informacje jak zatrzymywać wodę i wilgoć w gruncie. Gmina wprowadza także program adopcji drzewa, do którego może się włączyć zarówno osoba fizyczna, jak i firma. 

Zgodnie z nowelizacją Ustawy Prawo Wodne obowiązującą od 1 stycznia 2018 gminy mają obowiązek pobierania od mieszkańców podatku od uszczelnienia terenu. Potocznie nazywany podatkiem od deszczówki ma stanowić rekompensatę, za zmniejszenie naturalnej retencji krajobrazowej. 

Bielsko-Biała

będzie dotować łapanie wody deszczowej. Choć jak opisywaliśmy, sposobów na zatrzymanie wody deszczowej jest wiele, to najprostszym jest gromadzenie wody w zbiorniku. Podczas dziesięciominutowego deszczu z dachu o powierzchni 120 m kw. można zebrać około 180 litrów wody. By skłonić do tego mieszkańców, władze Bielska – Białej uruchamiają program „Bielsko-Biała łapie deszcz”. Ma on zachęcać ludzi do efektywnego gospodarowania wodą opadową. Może to być zamontowanie naziemnego zbiornika na deszczówkę lub budowa zbiornika podziemnego. W tym mieście także Fundacja Ekologiczna Arka j, uruchomiła akcję „Butelki życia”. Akcja polegać ma na zbieraniu w domu wody, np. z porannej toalety, mycia warzyw czy naczyń (tylko środkami ekologicznymi), przelewaniu jej do butelek i podlewaniu nią wybranej rośliny. Można np. wybrać i podlewać drzewa w parku, by zaopiekować się nimi w czasie suszy. 

Innym źródłem wykorzystania wody są baseny, które obecnie są zamknięte z powodu pandemii. Na taki pomysł wpadł wiceprzewodniczący rady warszawskiej dzielnicy Praga-Północ Jacek Wachowicz. Zaproponował, by wykorzystać wodę na potrzeby miasta (w sumie ok. 700 m3) z Dzielnicowego Ośrodka Sportu i Rekreacji, o ile jej jakość będzie na to pozwalała.

Co dalej?

Czy susza może się skończyć, albo chociaż zmniejszyć swoje oddziaływanie? Zapewne tak. Pomocne są tu wszelakie akcje edukacyjne oraz działania rządowe. Przedstawiciele Koalicji Ratujmy Rzeki w uwagach do rządowego „Planu Przeciwdziałania Suszy” wskazują na konieczność wdrożenia „mechanizmów racjonalizacji zużycia wody. Przykładem może być wprowadzenie dwustopniowej taryfy opłat za wodę wodociągową. To sprzyja oszczędzaniu i może zachęcać do stosowania wody szarej lub deszczówki do podlewania. 

Nie ulega też wątpliwości, że adaptacja do warunków i zjawisk wywołanych globalnym ociepleniem powinna przebiegać dwutorowo. Moim zdaniem pomoc szczebla centralnego to bezdyskusyjna konieczność, zwłaszcza jeśli mówimy o większych inwestycjach. Natomiast w tych mniejszych mogą partycypować władze lokalne, które realizują wiele innowacyjnych pomysłów

– dr hab. Andrzej Wałęga.

Technicznie i ekonomicznie nie jesteśmy w stanie wybudować gigantycznych i innowacyjnych obiektów, które chroniłyby nas przed suszą i nawalnymi deszczami. Ale inwestycje w zielono-błękitną infrastrukturę, przywracanie retencji i właściwe planowanie przestrzenne w zbytnio zabetonowanych już w tej chwili miastach mogą znacznie złagodzić skutki zjawisk, które obserwujemy – mówi dr hab. Andrzej Wałęga, prezes Stowarzyszenia Hydrologów Polskich.

W Polsce wciąż powszechnie nie podchodzimy całościowo do zagadnienia gospodarki wodnej: mówimy o suszy albo o powodzi, nie łączymy wątków. By ująć ten problem, trzeba patrzeć całościowo. To system naczyń połączonych i nie da się naprawiać jednego problemu, pomijając inny. Mówiąc o gospodarce wodnej konieczne jest ujęcie wszystkich zagadnień z nią związanych. By przeciwdziałać zjawisku suszy trzeba zatrzymywać wodę tam, gdzie spadnie. To oznacza popularyzację retencji i oszczędzania wody.